Niczego jeszcze nie świadoma, wyglądam sobie przez okno i widzę to:
Do południa napadało już dość konkretnie. Droga biała, pługu nie ma, po śniadanie do sklepu trzeba było brnąć przez pierwszą w tym roku zaspę.
Łaciaty był w szczególnym szoku...
Nie powiem, żeby mnie ten śnieg jakoś bardzo ucieszył. Według wszelkich prognoz do środy powinno go już nie być. Może wrócić na same Święta, zapraszam, ale dzisiejsze bieganie z łopatą wcale nie nastawiło mnie optymistycznie do nadchodzącej zimy.
Za to widok Łapka, odpoczywającego na tle bezpiecznej, oprawionej w ramy zimy już tak :)
Czyli przyszła zima!!! Jak ja jej nie lubię, no chyba, że zza okna albo na spacerze. U mnie słonko dziś z temperaturą w okolicy zera. W nocy może nasypie i zacznie się drapanie autka i człapanie w błocku pośniegowym, nie lubię oj nie lubię........
OdpowiedzUsuńMiny kotow bezcenne :) Siedza w ciepelku i patrza ze zdziwieniem co to sie dzieje za oknem ;)
OdpowiedzUsuńPsiaki za to szczesliwe, ze snieg juz jest...chyba szczesliwe ? :) Pozdrawiam cieplo listopadowo :)
Jakbyś na innej planecie mieszkała! Jaki śnieg? Nie wierzę. Wypieram.
OdpowiedzUsuńFrodo (pies) kocha zimę, nareszcie nie jest mu gorąco, lata po śniegu jak oparzony. Kopie, głowę wsadza pod, zjada, szaleństwo! Wałek - jeszcze nie wiem, ale wątpię. Podszerstka nie ma i zaraz zmarznie. On taki golutki bardziej.
Lubię zimę ale tylko podziwiac ją przez okno , pewnie coś mam z kota.Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńOj tam zaraz bieganie z łopatą, przecież pieski pięknie wydeptały Tobie ścieżki.
OdpowiedzUsuńAśkowska