piątek, 15 listopada 2013

Po św. Marcinie...


A moje gąski nadal radosne i szczęśliwe :)




Friends forever :)

Reszta gawiedzi także wiedzie spokojny żywot

7 komentarzy:

  1. Bardzo się stęskniłam z Twoją ferajną, za kaczorkiem i jego przyjacielem kogutem zwłaszcza. Od gąski błogość aż bije! Św. Marcin to przesąd i przereklamowana sprawa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Post ferajnowy już czeka na swoją kolej :)
      Mi też się cała sprawa przereklamowana wydaje, zarówno w kwestii nieszczęsnych gęsi jak i rogali po trylionie za sztukę.

      Usuń
  2. Och, pewnie im ulżyło...
    Cudna "gawiedź" ;-)) i jak dumnie wypina pierś ;)
    Też takie chcę ;-))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja chcę Twój cudny dom, w którym zakochałam się od pierwszego zdjęcia! Te mury, te różne skarby- znaleziska i stodółka... love it!

      Usuń
  3. Prawdziwa sielanka.Takie widoczki mam kazdego poranka kiedy moja ferajna wychodzi na podwórko.Miłej niedzieli życzę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A czy Twoja ferajna też tak daje ci w kość? ;)

      Usuń
  4. No nareszcie się doczekałam! Przepiękna ta twoja gawiedź, a kogutek z kaczorkiem to już szkoda słów. Czekam na post o gawiedzi z utęsknieniem. Pozdrowionka!!!

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło jeśli zostawisz komentarz :)