sobota, 21 grudnia 2013

Za krótki dzień


Mglisty poranek sprzed dwóch dni
Ale już wkrótce zacznie się wydłużać. To dobrze, może dzięki temu będę miała więcej czasu :)
Dzisiaj, poza codziennymi czynnościami oczywistymi, żmudnymi i przytłaczająco nieuniknionymi (czyli między innymi napalenie w piecu, nakarmienie zwierza wszelakiego oraz sprzątnięciu po tymże) znalazłam też chwilę na kilka innych drobiazgów. W końcu idą Święta. Z tej okazji przemeblowałam kuchnię za pomocą wyrzynarki i szlifierki. Przyniosłam z lasu kilka gałązek choiny, zrobiłam z nich stroik na stół i wieniec na drzwi. Ubrałam też choinkę, ku uciesze kociej młodzieży. W tym roku, nauczona latami doświadczeń, mam tylko kilka szklanych bombek, resztę stanowią pierniczki, bombki hand made i góra cukierków, która dyskretnie topnieje z każdym dniem.

Pierogi i uszka siedzą już grzecznie w zamrażalce. Karpia nie ma i nie będzie, jego smętne spojrzenia prześladują mnie na każdym rogu, kiedy jadę po zakupy. Będzie za to debiutować kulebiak - cokolwiek to jest ;) podobno co region, to inna receptura a ja nawet nie wiem jaka panuje u nas.
W nocy prószył śnieg, ale najwyraźniej zaraz potem stopniał. Została tylko zmrożona warstwa, która zalega od dobrych dwóch tygodni i w ogóle mi nie przeszkadza, przynajmniej będę miała jako tako białe święta :) 

 Kiedy już mogę napić się rano kawy (czyli jakieś dwie-trzy godziny po pobudce) mam za oknem taki oto widok:


A taki kiedy, na przykład, wycieram po raz setny w ciągu jednego dnia podłogę:



 A taki kiedy jadę do sklepu. Jest biało a mimo to nie muszę nic odśnieżać, fajnie :)



A tej piosenki słuchamy sobie od wczoraj:
 http://www.youtube.com/watch?v=F4KHhlJV39k



7 komentarzy:

  1. Wszystkie widoki przepiękne, ale najbardziej czwarty!
    Myślałam, że pokażesz (w)co przyrżnęłaś, zwłaszcza ten blat mnie zaintrygował.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Blat jak blat, od razu widać że kobita cięła pierwszy raz w życiu :)
      Z dwojga złego, wolę pochwalić się choinką
      Artystyczna pracownia stolarska pewnie ruszy wiosną, o ile do tej pory nie utnę sobie ręki...

      Usuń
    2. E tam, za to jak drugi raz przyrżnie, to od razu kredens wyjdzie. Co tam ordynaryjny blat!

      Usuń
  2. Pięknie u ciebie, faktycznie z odśnieżaniem trochę oszczędziło póki co. Pomocnicy (a może kontrola jakości?) na tapczanie cudni!!! I pierniczki też.

    OdpowiedzUsuń
  3. Uch, jak wbiłabym zęby w to białe na pierniczkach!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten żółty z czwartego zdjęcia już wbił swoje w kilka sztuk...
    Musiałam przewiesić wyżej bo krąży wokół choinki jak rekin

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja nie mogę mieć choinki, bo malutki Czajnik dostaje amoku! Ten z czwartego zdjęcia - moja krew...

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło jeśli zostawisz komentarz :)