środa, 20 listopada 2013

Dziobki i piórka :)





Dzisiaj długo obiecywany post o ptasiej ferajnie :)

Zaczęło się od parki jednej ślicznej parki wypatrzonej na targu.
Kupiłam, podpytałam sąsiadów czym to karmić, zrobiłam budkę do spania i patrzyłam zadowolona jak sobie radośnie żyją :) Szukając dodatkowych informacji o hodowli, (bo to dla mnie była zupełna nowość) odkryłam, że takich ślicznych kurek jest znacznie więcej! I tak to się mniej więcej zaczęło...


Feniks. Mój pierwszy kogucik. Prawdziwy dżentelmen
Najpierw zleciłam budowę nowego kurnika, w którym mogłabym pomieścić wszystkie przyszłe skarby.
W moim radosnym stadku mam kurki najróżniejszych ras, ale nie separuję ich jak większość hodowców. Każdy chodzi gdzie i z kim mu się podoba.
W swojej kolekcji mam mięciutkie i puszyste jak wata kurki jedwabiste - łagodne, idealne do głaskania. Obowiązkowe stadko zielononóżek oraz: feniksy, kurki hamburskie (wyglądają jak dalmatyńczyki), urocze chabbo, piękne sułtany, wandotki, fawerole, brahmy, kurki lokate, białoczuby, polskie czubatki i masę innych.
Moje stado dodatkowo obala wszelkie wiejsko - miejskie mity:
Koguty wcale nie są groźne, a juz na pewno nie wskakują ludziom na głowy żeby wydrapać im oczy.
Koguty mogą zadziobać młode pisklaki - nie wiem, czy mogą, ale te moje są spełnionymi i sumiennymi niańkami.
Nie można mieć więcej niż jednego koguta bo będą się bić - owszem, biły się przez kilka dni. Potem ustanowiły między sobą hierarchię i już nikt nikomu nie wchodzi w drogę. Żyją sobie razem, każde ze swoimi wiernymi kurkami. Niektóre kogutki, zwłaszcza te starsze, trzymają się razem.
Obaliłam wiele takich mitów, łącznie z tym, że sama sobie z nimi nie poradzę.

Parka czubatek z sułtanem w tle

Silki, kurki jedwabiste

Brahmy :)

Kurki mieszkają w luksusowym kurniku. Jedzą ekologiczna pszeniczkę i kukurydzę i -oczywiście- gotowane obiadki, kaszę, warzywka, czasem makaron. Oczywiście wszystkie są kurkami dożywotnimi, mają swoje imiona i charakterki o żadnej z nich nie grozi koniec w rosole.Za to wszystkie jajka są jak najbardziej jadalne, ekologiczne i bez porównania ze sklepowymi.






8 komentarzy:

  1. Cudowna hodowla, kurki są cudaczne, podobają mi sie, zwłaszcza ta na ostatnim zdjęciu, to chyba kogut, jak mniemam po jego minie, podziwiam Cie ,że masz tyle zaangażowania w tą hodowlę, która zajmuje dużo czasu. Ja bym chciała mieć mały kurnik i kury, tak żebym mogła sobie wybierać jajka, to mnie najbardziej rajcuje:)) pozdrawiam Cię oraz dziobki i piórka:))

    OdpowiedzUsuń
  2. Boni, jestem (Mój też) pod ogromnym wrażeniem! Nie miałam pojęcia, że w ogóle istnieją takie kurki. Papugi niech się schowają. Aż mnie ręce świerzbią, żeby pogłaskać silkę - i ta nazwa! Piórka jak narysowane, te czuby, ogony! Samo piękno i czysta radość z patrzenia.

    OdpowiedzUsuń
  3. Niesamowita jesteś, i twoje stado też. Tak jak Hana, o wielu gatunkach w ogóle nie wiedziałam, ale są prześliczne! Ten biały sułtan w tle czubatek wygląda jak Wielki Ptak z Ulicy Sezamkowej albo jak ktoś przebrany za kurczaka:)) Charakterki chyba mają dość zdecydowane, sądząc po minach.
    Hana, to byłby dopiero materiał do rysowania, co???
    Boni, gratuluję hodowli. Malowałaś je?

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja!!! Oniemiałam, ale śliczne;))) Mój Tata też wpadł w drób po uszy, a kiedyś strasznie pogardzał;))) teraz to prawdziwy hodowca, a kury go kochają;))

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękne te Twoje kurki i kogutki. Znam tylko cwergi takie małe, kolorowe, niosą malutkie i smaczne jajka. Siostra takie ma i też nie odgradza ich od zwykłych kur, żyją w zgodzie. Fajna hodowla i obalanie mitów też.

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło jeśli zostawisz komentarz :)