środa, 13 lutego 2013

Śnieg chętnie oddam

O tej porze roku zazwyczaj uruchamia mi się tryb 'byle do wiosny'.
Śnieg przestaje cieszyć i zalega ciężkimi zaspami na tarasie, w ogródku i w ogóle wszędzie. Wykopujemy więc labirynt ścieżek - od bramy do domu, od domu do kurnika, do ptasiego karmika i psiego kojca. Przetarcie innego szlaku bez łopaty wydaje się niemożliwe.
Koty oblegają ciepłe kaloryfery. Pod moją nieobecność psy włamują się do spiżarni i wyjadają zapasy karmy. Potem patrzą na mnie z niewinną miną ,chcąc dyskretnie ukryć fakt, że mają brzuchy jak beczki.
Nie mogę ich za to ganić, ponieważ sama spędziłam ostatnią sobotę równie pracowicie. Kaloryfer zamieniłam na gruby, wełniany koc, który grzeje jak szalony. Włączyłam radio ( zawsze program pierwszy), ułożyłam sobie stosik magazynów z pięknymi wnętrzami wiejskich domów i jak zwykle obiecywałam sobie, że mój kiedyś będzie równie wspaniały. Wiadomo przecież nie od dzisiaj, że nic tak nie dodaje wnętrzom uroku jak kot dowolnej maści, ułożony w dowolnej pozie i na dowolnym meblu.
Nie jestem dumna ze swojego lenistwa ale usprawiedliwiam się, że jak tylko śnieg stopnieje, praca szybko znajdzie się sama a doba znów będzie za krótka. Jak to zwykle na wsi. I znowu zatęsknię do słodkiego, zimowego nieróbstwa.


Hektor i jego wykopany w śniegu dół szczęścia





Dół szczęścia działa :)




Zimowe harce










1 komentarz:

Będzie mi miło jeśli zostawisz komentarz :)